Telefon z PINB potrafi podnieść ciśnienie;-) Tym razem jednak to było miły dreszczyk, otóż zakończyła się procedura, możemy odebrać dokumenty z PINB i legalnie mieszkać. Od razu zadzwoniłam do S. że może ściągać żółtą tablice;-)
Pomyślałm, Że to dobry moment na małe... no właśnie nie podsumowanie (bo przeciez do zrobiena w domu mamy calkiem sporo jeszcze;), może raczej zebranie przemysleń na temat naszego domu.
Na poczatek chciałabym podkreślić, że mimo tych wszystkich rzeczy, które nam nie wyszły (o których zaraz napiszę) to jednak warto starać się o własny kąt, własne miejsce na ziemi.
Postaram się zrobić to jakoś chronologicznie (uwaga, będzie długo):
1. Działkę mieliśmy swoją. Przed rozpoczęciem budowy (czy zakupem działki) bez względu na to co mówią sąsiedzi działki, rodzice od których dostaje się działkę, sprzedający czy inni wszechwiedzący sprawdźcie w urzędzie warunki zabudowy/MPZP, możliwość przyłaczy mediów, stan prawny drogi dojazdowej. Często jest tak, że ktoś (w malych miejscowościach chyba zdarza się to częściej) mówi np. "słuchaj to jest droga, tu będziesz mógł jeździć" a później się okazuje, że takiej drogi w planie nie ma, a jest to tylko 'droga' umowna z dawien dawna i robi się problem kiedy trzeba np. podłoczyć prąd czy zrobić w tej 'drodze' przyłącze wodne. Może to się wydaje oczywistością, ale NIE WIERZ NIKOMU NA GĘBĘ!
2. Projekt. Pierwsze co przychodzi mi na myśl to "NIE SUGERUJCIE SIĘ WIZUALIZACJAMI". Uważam, że w ogóle projekty domow powinny to byc rysunki czarno białe. Nie nie zwariowałam;) Wizualizacje mają tak naprawdę w 99% charakter marketingowy, a nie praktyczny. Sama bolesnie się o tym przekonałam. Druga sprawa, NIE BÓJCIE SIĘ PROJEKTU INDYWIDUALNEGO. Ogrom projektów gotowych jest niesamowity, to fakt. Zdarza się jednak, że nasza działka jest niestandardowych wymiarów (tak jak u nas), albo usytuowanie działki wzgledem stron świata nie najkorzystniejsze. Warto wtedy zlecić wykonanie projektu indywidualnego. Z pewnym zastrzeżeniem jednak. Jak wspomniałam, i jak sami zauważyliście biura projektowe przescigają się w coraz to nowych pomysłach, rozwiązaniach w projektach gotowych. To, że nie możecie znaleźć swojego idealniego nie musi wynikać tylko z braku zbiezności Waszych oczekiwań z pomysłami twórców gotowych projektów. Pewnych rzeczy po prostu nie da się zrobić, albo da się zrobić, ale będą nie funkcjonalne, w rzeczywistości nie tak piekne jak na wizualiazacji, lub nie będa odpowiadały warunkom zabudowy/ MPZP. Od zawsze marzył nam się dom parterowy, ale mając działke o szerokości niespełna 16m było to marzenie raczej nie realne. Oczywiście można było tak dom zaprojektować i zbudować, ale nie byłby on ani funkcjonalny (dla nas) ani też piękny. Dlatego zrezygnowaliśmy z tego. Jeśli decydujecie się na indywidalny projekt dobrze jest się na czyms wzorować, pokazać architektowi do czego dążymy, nie tylko słowami opisywać. Przy łączeniu kilku gotowych projektów w jeden tez zalecam dużą dawke zdrowego rozsądku. Taki przykład nasunął mi się. Kilka lat temu koleżanka brała ślub, ona tego typu "postaw się a zastaw się", no ale w końcu to jedyny dzien taki w zyciu;)chciała zabłysnąć, stworzyć swoją kreację sama, zrobiła to- niestety. Po tym jak połaczyła 4 modele sukien w jedną, dodała do tego na głowie ostry kolor włosów, fikusną fryzurę, toczek, ozdobe z kwiatów i różowe buty na nogach. Cóż, efekt faktycznie był powalający... rozumiecie co chcę powiedzieć? to co osobno wygląda super, połaczone nie musi takim pozostać.
Poza tym wybierając projekt pomyśl czego tak naprawdę potrzebujesz? Czy 4 łazienki są Ci niezbędne? Jeśli tak to super! spełniaj swoje marzenia! Jeśli teraz masz jedną łazienkę i wc i nie masz czasu (ochoty) ich sprzatac to z 4 łatwiej nie będzie. Czy faktycznie potrzebujesz domu o pow. 200m2? Jesli tak to patrz wyżej;) Jeśli jednak nie jestes pewien czy Cię na niego stać, przemyśl sprawę jescze raz.
3. Papierkową robotę zacząć jak najwcześniej. Chyba nie ma tu osoby, która mogłaby powiedzieć, że nie miała żadnej obsówy czasowej, przygód z urzędnikami (a jesli jest to jest z znaczącej mniejszości;). I nie ma znaczenia czy ten etap powierza się specjaliście czy działa się samemu, warto zacząć wcześniej i mieć spokojniejszą głowę. Co do papierkowej roboty "KLIENT URZEJMIE NAMOLNY, TO KLIENT OBSŁUŻONY", z naciskiem na "uprzejmie". Przekonałam się nie raz, że kiedy nawrzeszczysz (nawet słusznie) na urzędnika to i tak mało wskurasz, bo dla niego załatwienie Twojej sprawy to codzienność, kolejna rzecz do odchaczenia. I niestety tylko dla Ciebie jest ona taaak ważna. Dlatego lepiej jest być miłym, jak Szanowna Pani Urzędniczka jest oporna to można być miłym nawet kazdego dnia przypominając o swojej obecności, miłym aż do granic. W ten sposób chociażby nie chciała to dla samej możliwości uwolnienia się od Ciebie sprawę załatwi;) Jeśli w któryms momencie zechcesz wyreczyc się kims w załatwianiu czego kolwiek i tak sprawdzaj, trzymaj rękę na pulsie, pamiętaj, że nikomu bardziej niż Tobie nie zalezy na załatwieniu sprawy;)
4. Kredyt. Temat ciężki, ile osób, tyle opinii (to jak z tematem kominka w domu;). Nie mam zamiaru pisać tu czy budować z kredytem czy bez, bo każdy robi jak uważa i jak mu warunki pozwalają. Jeśli ktoś decyduje się na budowę z kredytem (tak jak my) to poza oczywistymi sprawami tj. oprocentowani, koszty calkowite kredytu itd. warto zwrócić uwagę również na sprawy bardziej przyziemne. Na przykład w jaki sposób rozliczane są transze, jakie dokumenty są wymagane. Przy budowie i tak jest sporo nerwów, nie chcialbym, żeby bank od którego pozyczam kasę, a on na mnie zarabia spro kasy robil mi jeszcze problemy z wypłatą transzy. Kwestia podejścia do klienta, jesli bank traktuje mnie jak jakiegos żebraka który prosi o jałmużnę, to ja dziekuję bardzo. Kredyt hipoteczny to transakcja z korzyścią dla obu stron. Kiedy dziś ktoś zadaje mi pytanie czy uważam, że decyzja o kredycie w naszym przypadku była słuszna odpowiadam, że tak. W tamtym czasie, prz tamtychwarunkach była to najlepsza decyzja jaką moglismy podjąć. Czy dziś podjęlibyśmy taką samą decyzję? nie wiem, dziś jesteśmy w innym miejscu, z innymi doświadczeniami. Wiem jednak, że nie do końca jest tak, że kto chce to bierze kredyt. Najczęsciej jest tak, że wybór jest pomiędzy mieszkaniem przez lat naście w jednym pokoju na łasce kogoś- teściów/ rodziców z niejasną sytuacją lub wzięciem kredytu na całe życie i pracowanie swój rachunek. Wybór niby jest...
5. Wybór ekip. To była chyba nasza największa porażka. Niestety tak;( Z perspektywy czasu najgorzej wspominam glazurników, do tej pory jak o nich pomyślę to mam delirkę (dylirkę?). Może dlatego, że efekty ich pracy oglądam kilka razy dziennie w łazienkach. Bardzo żałuję, że zamiast poczekać na innego fachowca zdecydowalismy się na nich. Teraz juz czasu nie cofnę, nie ma co biadolić. Nie mniej jednak teraz gdybym miała wybierać fachowców to pow pierwsze umowa, po drugie umowa, po trzecie umowa na papierze. Ja wiem, że to drożej, że nie każdy chce, ale jak coś spierdzielą to nawet nie masz jak dochodzić swoich praw. No niestety, wszystko jest ladnie pieknie na poczatku, a jak zaczniesz sprawdzac efekty to często jest już za późno. Teraz wiem, że chodziłabym co dzień z linijką i poziomicą za nimi i wszytsko sprawdzała i kazała poprawiać. Niestety tego nie zrobiłam i mam co mam. KONTROLA JEST PODSTAWĄ ZAUFANIA.
Druga ekipa, która nie zapisala się najmilej w naszej pamięci to murarze. Niestety wiem, że to była też trochę nasza wina, daliśmy się ponieść "wujkom dobra rada". Wszyscy doradzali, chcieli dobrze, a to my dostaliśmy po du.ie. Kolejna nauczka jest taka żeby z ekipami się nie spoufalać, nie być za dobrym. To jest ich praca, dostają za to swoje pieniądze. I należy pilnować tych "funkcji", nie dać sobie wejść na głowę. I tu polegliśmy, bo w pewnym momencie wykonawcy strzelili focha jak 15letnia Panienka. Koniec końców efekt pracy oceniam na 4-. Myślę, że gdybyśmy byli bardziej stanowczy to i oni postaraliby się bardziej.
Wszystkie ekipy mieliśmy z polecenia, jak się okazuje nie zawsze to skuteczna metoda na dobrego fachowca. Jednak z reszta wykonawców wiekszych problemów nie było i śmialomożemy polecić tynkarzy, wylewkarzy, elektryka, hydraulika, elewatorów i chłopaków od kostki, koparkowego, stolarza oraz wykonawce barierek zewnętrznych.
6. Czas. To zły doradca;) dziś wiem, że gdybysmy się tak nie spieszyli udałoby się unikąć kilku baboli, jednak z drugiej strony dzis mija jednak 524 dzień od rozpoczęcia naszej budowy a my już od kilku miesięcy mieszkamy i to całkiem wygodnie, więc nie jest źle.
Na temat ukladu pomieszczeń nie będę się rozpisywała, bo wydaje mi się, że każdy potrzebuje czegoś innego. Nam jednak bardzo podoba się:
-okno narożne w kuchni- przy dośc wąskiej kuchni jak nasza wygląda to super
-duże okna- do mycia okropne ale dają dużo światła i uwielbiam je
-jasne panele- bardzo dobry wybór
-dwie łazienki- nieocenione (mimo, że póki co mieszkamy tylko we dwoje)
-neutralne kolory ścian- to taki plus, który pokazuje minus;) wiem, że bede chciał w przyszłości zmienić to trochę, nadać wyrazistości. Traktuje to jednak na plus, bo łatwiej jest żyć ze spokojniejszymi kolorami i w przyszłości to zmienić(bez ciśnienia) niż zrobić jakieś odwazne kolory i przekonac się, ze to nie byl dobry pomysł wtedy jak najszybciej chciałabym to zmienić, bo co dzień drazniłyby mnie, a tak na spokojnie moge przemyślec co i jak;)
-garderoba i schowej w łazience pod schodami- przy wiekszej powierzchni domu przydałaby się jeszcze jedna garderoba;)
-schody z kostki- koszt podobny do tych lanych z betonu i obłożonych gresem (może nawet niższy) a efekt naszym zdaniem duzo lepszy i jednak bezpieczniejsze są w zimę;)
-pompa ciepła- całe lato bez rozpalania w piecu, a woda ciągle gorąca, rarytasik;)
Mam nadzieję, że ktoś dotrwał do końca;)
Jesli macie jakieś uwagi to śmiało piszcie!
(z góry przepraszam za błedy i literówki- awaria sprzętu)
Ania.