81. Bohater domu;-)
Ten wpis miał powstać już dawno, ale jakoś tak wyszło, że zawsze było coś pilniejszego.
Ci, którzy czasem tu zaglądają zorientowali się, że bloga piszę ja, czyli Ania;) ale czas chyba powiedzić prawdę...
...bez mojej drugiej połowki spełnienie marzenia o własnym domu... pozostałoby jedynie marzeniem;-) Nie ma co ukrywać również, że na budowlance znamy się jak na nieprzymierzając... balecie, czyli wogóle;) wszystkiego uczymy się na bieżąco. Na początku było ciężko i często daliśmy się ponieść "wujkom dobrym radom". Teraz jest inaczej, ja w naszym nowym domu bywam raczej z doskoku, a większością spraw zajmuje się Mąż. On potrafi załatwić wszystko ;-) przkład z ostatniej chwili: panowie którzy montowali nam drzwi wejściowe muszą je poprawić, jak ja zadzwoniłam do nich to zaczęli kombinować, że może za tydzień, właściwie to oni mają teraz na miesiąc roboty... a Mąż dziś zadzwonił do nich i co??? mają przyjechać albo dziś albo do końca tygodnia i to zrobić;-) m a g i a!
Wybieraliśmy stropian na podłogę, ja coś tam próbowałam znaleźć, ale wyceny, które dostałam były przerażająco wysokie, a S. (tak będę nazywać mojego Męża tutaj dla ułatwienia;-) po prostu zadzwonił w konkretne miejsce, następnego dnia pojechał i kupił wszystko ;)
Mogłabym jeszcze pisać i pisać o takich sytuacjach, ale nie o to chodzi, żeby Was zanudzć;-) Chodzi o to, że S. zaskauje mnie takimi rzeczami co raz;-) Jestem z niego bardzo bardzo dumna i dlatego napisałam Wam o tym.
Wiem, że wkłada w nasz dom bardzo dużo pracy (w sobotę skończyło się to kontuzją palca u nogi, ajjjj bolało), ale widzę również ile daje mu to satysakcji więc na tyle ile mogę pomagam i wspieram go. Chociaż kłócimy się dość często, ale w młodych małżeństwach to chyba tak porostu musi być;-)
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko i życzę takego wsparcia od bliskich jakie ja dostaję o S. :-)